Modell Hobby Spiel – Lipsk cz.1

Jestem zachwycona! Tak można w skrócie opisać moje wrażenia po pierwszej wizycie na targach Hobby Modell Spiel. O tym, że w Niemczech przygotowuje się targi z wielkim rozmachem przekonałam się już w Essen. W Lipsku zostałam znów zaskoczona. Nie dość, że komunikacja w samym mieście jest świetna, to jeszcze organizacja imprezy zasługuje na pięć gwiazdek.


Targi odbywają się w halach połączonych szklanymi przejściami, co robi naprawdę duże wrażenie. Przed samymi halami wita nas wielki staw, na którym też ścigały się dzisiaj modele motorówek. Jest tam też fontanna i wielka róża. W samych halach wystawienniczych nie ma problemu z zostawieniem kurtek, ponieważ od razu za kasami przechodzimy obok garderoby. Są też, co mnie bardzo zaskoczyło, stanowiska Deutsche Bahn. Bilety więc można kupić na miejscu i potem tylko podjechać tramwajem prosto na dworzec. Ja też tak zrobię przed odjazdem, ponieważ przyjechałam do Lipska pociągiem. Pierwszy raz jestem w tym mieście,  ale bez problemu odnalazłam się. Już na dworcu są bannery informujące o targach i o tramwaju, którym można na nie dojechać. W ciągu dnia jeździ on co kilka minut i ostatnim przystankiem są właśnie hale targowe. Co ważne, jeżeli posiadamy bilet wstępu, za przejazd tramwajem nie płacimy.
To może tyle, jeżeli chodzi o informacje praktyczne. Dziś napiszę trochę o trzech grach, którym poświęciłam w piątek sporo czasu.


Pierwszą  z nich jest Carcassonne: Südsee, czyli nowa wersja kultowej już gry. Wszyscy czekają na Essen, żeby zobaczyć ją z bliska, a jej premiera miała miejsce w Lipsku już teraz . To zarazem zapowiedź kolejnych tytułów z cyklu Carcassone – Around The World. Będą się one pojawiać w ciągu następnych kilku lat. Podobno dopracowywane są już pomysły na dwie kolejne części. W pierwszej akcja toczy się na Morzach Południowowych. Udało mi się dziś przeprowadzić prawie półgodzinny wywiad z autorem tej gry. Klaus-Jürgen Wrede opowiedział mi o pomyśle na nowe wydanie, o dalszych planach, ale też o pracy zawodowej. Co najważniejsze (mam nadzieję, że nie zdradzam żadnej tajemnicy), w przyszłym roku odwiedzi Polskę. Bardzo się cieszę z tego powodu, tym bardziej, że Klaus-Jürgen Wrede okazał się naprawdę miły i  sympatyczny. Mam nadzieję, że zobaczymy się za kilka miesięcy. Pewne jest to, że do domu wracam z nową grą i zawieszką do bagażu w kształcie „ludzika” z  Carcassonne.


Drugą grą, o której dziś wspomnę to Qwixx. Głośno się o niej zrobiło z powodu jej nominacji do tytułu Spiel des Jahres. W Lipsku cieszyła się naprawdę sporym zainteresowaniem. Tym bardziej, że można było w nią zagrać podczas turnieju. W jednym wzięłam udział, niestety nie przeszłam dalej. Jutro jednak spróbuję jeszcze raz swojego szczęścia.


Trzecią grą, którą chyba nawet zakupię, jest gra Klack! Jej autorem jest Haim Shafir, twórca Halli Galii. Warto dodać, ze gra jest też na liście  polecanych tytułów przez kapitułę Spiel des Jahres. Na początku myślałam, że to „agresywna” gra spostrzegawcza, coś na wzór Prawa dżungli. Jednak gdy zagrałam okazało się, że to fajny tytuł, który sprawdzi się szczególnie wśród dzieci i osób początkujących. W grze rzucamy kośćmi. Jedna wskazuje nam symbol, a druga kolor. Musimy jak najszybciej zebrać wszystkie płytki spełniające wskazane kryteria. Na każdej płytce jest po kilka różnych symboli w różnych kolorach.  Każda z nich ma w środku magnes, tak więc zbierając przykładamy jedna płytkę do drugiej i w ten sposób tworzymy wieżę. Bardzo fajny pomysł na grę imprezową.


Kolejne wrażenia z targów – w następnych artykułach.

Kilka zdjęć na profilu Zgranych na Facebooku:

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.166785996860099.1073741835.102136113325088&type=1