Mniam Mniam
Jeżeli zastanawiacie się, z jaką inną grą może się Wam kojarzyć Mniam mniam, od razu śpieszę z odpowiedzią, że z karcianką Kto kogo? Podobny temat, podobne grafiki, jednak dwie całkiem różne gry. Tu oprócz kart mamy kości, no i przede wszystkim lepiej dopracowaną mechanikę.
Szczerze mówiąc, gdy ukazała się na polskim rynku gra Kto kogo? z wielkim zainteresowaniem czekałam na pierwszą partię. Lubię gry o nietypowych tematach. Skończyłam liceum z rozszerzoną biologią, lubię zwierzęta i prowadzę program ekologiczny. Stąd moje zainteresowanie planszówkami ze fauną i florą w roli głównej. Niestety, pomimo iż pomysł na karciankę był świetny, parę szczegółów było niedopracowanych. W przypadku Mniam mniam nie mam jednak takich zarzutów. Widać i czuć, że autor (Meelis Looveer) dobrze przemyślał swój pomysł. A o co chodzi w tej grze? Oczywiście, podobnie jak w przypadku wspominanej wcześniej karcianki, o łańcuch pokarmowy. Każdy z graczy stara się złapać ofiary, by w ten sposób zdobywać punkty zwycięstwa.
W pudełku znajdziemy 3 plansze z potencjalnymi zdobyczami, 36 kart (6 gatunków drapieżników w 6 różnych kolorach), 15 specjalnych kości, notes do zapisywania wyników oraz ołówek. Wspominane plansze umieszczamy jedną obok drugiej na środku stołu. Gracze zabierają talie z kartami w wybranym kolorze. Rozgrywka składa się z 3 rund, a każda z nich składa się z 4 faz:
- Rzut kośćmi oraz ułożenie ich na planszy zgodnie z wyrzuconymi symbolami (np. kość z królikiem obok grafiki królika). Każda kość czerwonym symbolem (ser, marchewka, mucha) w fazie podliczania daje nam 2 punkty, a pozostałe karty oraz kości z czarnym symbolem (mysz, królik, żaba) dają 1 punkt.
- Zagranie kart. Każdy gracz wybiera jedną kartę i kładzie ją zakrytą przed sobą. Gdy wszyscy to uczynią, karty są odkrywane i umieszczane na odpowiednich miejscach na planszy (tak jak przy rozmieszczaniu kości). Następnie rozpatrywane są plansze rozpoczynając od górnego poziomu. Jeżeli na poziomie ponad kartą gracza nie ma żadnych kart, udało mu się złapać zdobycz (karty i/lub kości) z poziomu poniżej. Karta drapieżnika wraca do gracza. Na niej umieszczana jest zdobyta kość, a pod nią zdobyte karty. Jeśli na poziomie poniżej nie ma kart ani kości, do gracza po prostu wraca drapieżnik. Jeżeli jednak okaże się, że przynajmniej jedna karta została zagrana na poziom ponad kartą gracza, jego drapieżnik zostaje złapany lub odrzucony. Oznacza to utratę tej karty. Zdobycze są zawsze równo podzielone pomiędzy drapieżnikami. Jeżeli na jednej planszy jest więcej zdobyczy niż drapieżników, wtedy najpierw zabierane są karty, a później kości. Niezłapane kości pozostają na planszy, ale niezłapane karty zostają odrzucone. Jeżeli na jednej planszy jest więcej drapieżników niż zdobyczy, wtedy żaden z nich nie wraca z ofiarą. Kości pozostają na miejscu, ale karty zostają odrzucone.
- Podliczanie punktów – punkty przydzielane są na koniec rundy (gdy gracze zagrają 6 kart). 1 punkt przyznawany jest za każdą kartę (własną i złapaną), 1 punkt za każdą kość z czarnym symbolem oraz 2 punkty za każdą kość z czerwonym symbolem.
- Porządkowanie – gracze na nowo otrzymują całą talię w wybranym kolorze. Wszystkie kości wracają do puli.
Rozgrywka kończy się po trzech rundach. Wygrywa oczywiście osoba z największą liczbą punktów.
Jeżeli chodzi o wykonanie to nie można sie do niczego doczepić. Grafika może jednak nie każdemu przypaść do gustu. Z jednej strony rysunki przypominają realistyczne zwierzęta, z drugiej jednak są odrobinę przerysowane (wilk uśmiecha się podstępnie, żaba macha, a kot pokazuje pazury). Karty oraz plansze są dobrej jakości i po licznych rozgrywkach nie widać na nich śladów użytkowania. To, co szczególnie cieszy oko, to oczywiście kości. Są białe z czerwonymi i czarnymi rysunkami. Na minus jest pudełko, które jest po prostu za duże. Idealnie mieści plansze, jednak jest zbyt wysokie. Plansze wprawdzie mogłyby być mniejsze, ale z drugiej strony byłby wtedy bałagan z wykładanymi kartami.
Pierwsze rozgrywki odbyły się w składzie dwuosobowym. Było wesoło, trzeba było kombinować, ale prawdziwe emocje i rywalizacja jest przy większej liczbie osób. Warto wspomnieć, że do Mniam Mniam może zasiąść nawet sześciu graczy. Co ciekawe, jest też wariant jednoosobowy, w którym gra się przeciwko dwóm lub trzem wymyślonym przeciwnikom. Zagrywamy swoją kartę, a następnie odkrywamy wierzchnie karty ze stosów przeciwnika i rozpatrujemy wynik. „Wymyślony przeciwnik” występuje również w przypadku gry dwuosobowej. W fazie zagrania kart obaj gracze wybierają swoje karty, a następnie ujawniają i wykładają górną kartę ze stosu wymyślonego przeciwnika.
Po małym falstarcie Meelisa Looveera z karcianką Kto kogo? teraz z wielką przyjemnością zasiadłam do gry o łańcuchu pokarmowym. Instrukcja wyjaśnia wszystkie wątpliwości. Znajdziemy w niej sporo przykładów, a wszystkie ważne informacje są wyróżnione. Niestety tak nie było w przypadku wspominanej wcześniej karcianki. Zasady Mniam Mniam mniam są tak proste, że nawet dzieci, czy osoby początkujące, poradzą sobie z nimi. Można powiedzieć, że reguły są intuicyjne – silniejszy i większy zje oczywiście mniejszego, słabszego. Czynnik losowy sprawia, że gra ma dużą regrywalność i chętnie się do niej wraca. Czy polowanie się powiedzie – tego nie jesteśmy w stanie w 100 procentach przewidzieć, ale przecież tak samo jest w życiu. Myśliwy nie zawsze wraca z łupem.
Do kogo skierowana jest ta gra? Ze względu na proste, intuicyjne zasady na pewno do dzieci. Tak jak sugeruje autor, nawet sześciolatkowie świetnie sobie radzą. Dla dorosłych może to być zbyt prosta gra, ale w gronie moich znajomych, znalazły się i takie osoby, które nigdy nie odmówią sobie partyjki w Mniam Mniam.
Grę przekazało wydawnictwo G3. Dziękujemy i polecamy profil Wydawnictwa na Facebooku. Znajdziecie tam bieżące informacje o produktach i konkursach organizowanych przez G3.