Kod Faraona
Nigdy nie przypuszczałam, że tabliczka mnożenia może sprawić tyle radości. W dodatku, okazało się, że po kilkunastu latach od ukończenia szkoły i używania kalkulatorów w komputerze i na telefonie, mogą pojawić się pewne problemy.
W grze nie staramy się odczytać hieroglify pozostawione przez starożytnych Egipcjan, ale wykonujemy proste działania matematyczne, by w ten sposób odkryć wartościowe kafelki ze skarabeuszami. W tym celu używamy dwóch lub trzech liczb wyrzuconych na kościach (k8, k10, k12).
Płytki układamy na piramidzie przedstawionej na planszy. Poszczególne jej poziomy, oznaczone różnymi kolorami, przypisane są kolejnym poziomom trudności: żółty – najniższy poziom, czarny – najwyższy. Im wyższy poziom, tym więcej punktów można zdobyć. O tym, ile warte są poszczególne płytki świadczą skarabeusze zaznaczone z ich drugiej strony. Zwycięzcą zostaje osoba z największą ilością punktów (skarabeuszy).
Każdy gracz będzie rzucał trzema kośćmi jednocześnie. Z dwóch lub trzech liczb wyrzuconych na nich należy ułożyć równanie wykorzystujące mnożenie, dzielenie, odejmowanie i/lub dodawanie. Wynik musi być równy liczbie znajdującej się na jednej z płytek. Liczby wyrzuconej na kości nie można dwukrotnie wykorzystać. Kiedy uda się ułożyć równanie należy zabrać z planszy płytkę odpowiadającą wynikowi. Następnie aktywny gracz, odwraca klepsydrę odliczającą 30 sekund. W tym czasie pozostali uczestnicy również mogą starać się ułożyć równania (z wykorzystaniem tych samych kości) i zabrać odpowiednie kafelki. Gdy czas minie, osoby, które wzięły płytki, muszą udowodnić, że ich równanie jest poprawne. Jeśli tak jest, gracze umieszczają płytkę liczbą do góry. Skarabeusze przyniosą na koniec gry punkty dodatnie. Jeżeli równanie było niepoprawne, kafelek należy ułożyć liczbą do dołu, a gracz otrzyma tyle punktów ujemnych, ile zaznaczono skarabeuszy.
Przed rozpoczęciem nowej tury uzupełniane są płytki na piramidzie. Gdy nie ma już wystarczającej ilości do uzupełnienia pustych pól, gra dobiega końca. Następuje podliczanie punktów.
To tyle zasad. Instrukcja wyjaśnia wszystkie wątpliwości. Raz przeczytana, leży sobie spokojnie w pudełku. No właśnie – pudełko. Trochę za duże jak na składaną planszę, klepsydrę, kostki i kafelki. Mogłoby być mniejsze. Na szczęście, gdy chcecie zabrać grę ze sobą, wystarczy przełożyć płytki do jakiegoś woreczka (np. takiego jak do Qwirkle) lub do mniejszego pudełka (ja często wykorzystuje pojemniki na żywność, a planszę pakuję np. do teczki). Dzięki temu grę można zabrać ze sobą wszędzie. Graliśmy już w nią na spotkaniach w restauracjach, czy podczas wyjazdu do znajomych.
Pierwszy plus – proste zasady, drugi – mobilność, a trzeci to wciągająca rozgrywka. Pomimo iż jest to gra matematyczna i trzeba mnożyć, dzielić, odejmować lub dodawać (co może wydawać się nudne szczególnie podczas „luźnych spotkań” :)), to wszyscy dobrze się bawią. Są to na tyle proste działania, że każdy sobie z nimi poradzi, również dzieci. Oczywiście zawsze można sobie skomplikować życie i tak matematycy wyrazili ubolewanie, że nie można podnosić do potęgi lub wyciągać pierwiastki. To co szczególnie podobało się nauczycielom, to walory edukacyjne gry. Dla dorosłych to okazja do przypomnienia sobie tabliczki mnożenia, a dla dzieci po prostu nauka przez zabawę. Można nawet lekko zmodyfikować zasady i nie grać na punkty, tylko po prostu wspólnie poszukiwać dobrych wyników. W ten sposób dzieci nie zniechęcą, się, a z czasem same zapragną rywalizować. Tym bardziej, że również dorośli mają „luki w pamięci” i próbują sobie przypomnieć ile to jest „8 razy 7”. Kolejny plus to szybka rozgrywka. Nie ma długich przestojów, ponieważ po każdym rzucie kośćmi układamy równanie matematyczne i czekamy, aż aktywny gracz odwróci klepsydrę. Dzięki temu gra się nie dłuży.
Skoro pisałam już o pudełku, to wspomnę jeszcze o wykonaniu i o grafice. Bardzo przyjemna dla oka. Cyfry są duże i wyraźne, a tło jest jasne. Jest to ważne, szczególnie gdy mamy tylko 30 sekund na wybranie odpowiedniej płytki. Kafle są wykonane z grubszej tektury, dzięki czemu nie gniotą się i są odporne na częste granie. Plansza jest składana, nie zajmuje więc dużo miejsca. Grafika nawiązuje do starożytnego Egiptu.
Kod Faraona pokazywałam różnym osobom. Podobała się zarówno początkującym graczom (ze względu na proste zasady), starszym osobom (bo to świetny trening pamięci), rodzinom (bo można zagrać z dziećmi, które przy okazji się czegoś nauczą), jak i geekom (bo się przyjemnie gra). Nie pozostaje mi więc nic innego jak wystawić ocenę 5/5.
Grę przekazało wydawnictwo G3. Dziękujemy i polecamy profil Wydawnictwa na Facebooku. Znajdziecie tam bieżące informacje o produktach i konkursach organizowanych przez G3.